Był piękny niedzielny poranek. Przeciągałem się leniwie rozmyślając o tym, co zrobić z rozpoczynającym się z „długim weekendem majowym”.
Nagły dzwonek telefonu brutalnie wyrwał mnie ze słodkiego letargu. Telefonował kuzyn Andrzej, który, jak zwykle miał propozycję z rzędu tych „nie do odrzucenia”.
- M u s i s z nam pomóc! – wykrzyczał do słuchawki.
- Co znowu? – spytałem pełen obaw, bo ilekroć prosi mnie o pomoc, tylekroć wynikają z tego kłopoty.
- Chłopaki dzwonili z trasy, że będą wcześniej na granicy a Waldek chlał całą noc i potrzebujemy kierowcy.
Nie uśmiechał mi się żaden wyjazd, ostatecznie jednak uległem namowom skuszony perspektywą godziwego zarobku oraz solenną obietnicą, że zdążymy wrócić przed wieczorem.
Polecam artykuł, który ukazał się 11.06.2012 r. w Rzeczpospolitej.
Opisuje zagranicznych kibiców-turystów w Warszawie i zamieszczona jest tam moja wypowiedź :)
Jak co roku, w okolicach Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego kultywujemy pamięć naszych bliskich ale nie zapominamy również o Wielkich Polakach, którzy odeszli z naszych szeregów.
W związku z tym zapraszam na spacery po powązkowskich nekropoliach.