Na dziedzińcu ratusza umieszczone zostały modele stolików żelaznych, mających zastąpić stragany na tutejszych rynkach. Stolików tych zamówiono 500, których 320 stanie na placu za Żelazną Bramą, 150 na rynku Starego Miasta i 30 na targu praskim, wprost ulicy Brukowej. Oprócz żelaznych stolików wolno będzie używać do sprzedaży produktów przenośnych składanych straganów, urządzonych podług modelu wystawionego w ratuszu, które z łatwością po zamknięciu targu można będzie przenieść do domu.
Brzegi Wisły poza ulicą Bednarską, wzdłuż nowoodbudowanych bulwarów drewnianych do gmachu wodociągu, są obecnie niwelowane i pokrywane brukiem z kamienia polowego.
Z cyrku. Wczoraj w arenie p. Cinisellego przedstawiło się grono rzadkich gości. Jest to gromadka czerwonoskórych indjan z krwiożerczego i wymierającego dziś już plemienia Sioux, ze stanu Nebraska. Stolicą ich ziemi, położonej na zachód od rzeki Missuri jest Omaha. Przybyli do nas goście, z których niejeden, dopóki żył swobodą stepów, sporo zapewne swym toporem rozpłatał czaszek ludzkich, liczą w swem gronie mężczyzn, kobiety i dzieci. Popisują się oni śpiewem i tańcem: śpiew to głuchy, czasem tylko wrzaskliwym wydobywający się tonem. Taniec polega na monotonnem skakaniu w około obozowiska przy odgłosie potężnego bębna. Zwraca na siebie uwagę poważny naczelnik rodu, znany i głośny w ojczyźnie swej pod imieniem Muu-thu-no-ba. Są w czerwonoskórych gronie także dwie wcale stosunkowo ładne dziewczęta, tańczące z powagą i stylem sui generis. W ogóle indjanie ci, nigdy dotąd w Europie nie widziani, stanowią ciekawy dla nas fenomen etnograficzny. Ciało ich jest koloru kawowego, pokostowane z lekka na czerwono i fantastyczną ornamentyką przyozdobione. Stroje przedstawiają także niemałą rozmaitość.
Elektryczność na placu Zamkowym. Od dni kilku w porze wieczornej wprost pałacu „pod blachą” zapalaną bywa lampa elektryczna o sile setki świec. Lampa ta obywa się bez motoru parowego.