W tych czasach jeden z naszych znajomych zwiedzał szpital obłąkanych przy ulicy Bonifraterskiej. Wszedłszy do jednej z [sal] spostrzegł kilku pacjentów grających w bilard. A to się tu panowie dobrze bawicie – rzekł do jednego z graczów.
- Cóż robić – odparł zagadnięty gdyby nie ta rozrywka to by tu człowiek między tyloma obłąkańcami musiał chyba zwrjować. Zapytanym był jeden z byłych artystów dramatycznych naszej sceny.